Leszek. Leszek.
388
BLOG

Co jest z tym faszyzmem właściwie?

Leszek. Leszek. Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatninmi dniami napowszechniej używanym słowem był "faszyzm" .
Fascio
- po włosku to dosłownie wiązka, związek.
Od owego fascio wiedzie się słowo faszyzm określające pewną polityczną doktrynę, doktrynę propagującą wspólnotę i która była jedną z podstaw niemieckiego nazizmu co rzecz jasna słowo "faszysta" i sam faszyzm czyni wyrazami nieprzyzwoitymi przy których byle "kurwa" jest pieszczotą.
Słusznie czy nie - to można stwierdzić dopiero po tym, kiedy pojmie się co właściwie postulował faszyzm (i jego wyższa forma - nazizm) co niniejszym postaram się tu pobieżnie przedstawić.
Fundamentalne dla faszyzmu wydaje się być to, że gloryfikował on państwo nie tylko jako doskonałą i najwyższą formę bytu ale otwarcie czynił interes państwa nadrzędnym wobec interesów obywateli tego państwa.
Hm...
Czy więc z tego powodu powinniśmy faszyzm uważać za zło, szczególnie kiedy mamy świadomość, że współcześni europejscy (no, nie tylko europejscy) politycy nie tylko otwarcie głoszą to samo ale i stanowią prawa, które czynią obywatele przedmiotem w relacjach z państwem?
Chyba nie, bo ci sami politycy na samo słowo faszyzm prezentują głębokie obrzydzenie - musi to być coś innego.
Następnym fundamentem faszyzmu był silny przywódca.
Taki, którego wola i wizja była decydująca dla kształtu prawa w państwie, dla politycznych obyczajów i w ogóle osoba przywódcy to w faszyzmie coś na kształt Króla-Słońce, że niby "państwo to ja".
To również nie może być powodem dla którego faszyzm jest tak źle widziany - bo choć we współczesnym świecie nie jest to być może tak otwarcie jak niegdyś deklarowane ale przecież każdy, kto widział kiedykolwiek reakcję oficjeli na każdorazowe pokazanie się takiej dajmy na to frau Merkel, każdy, kto choć raz posłuchał komentarzy w telewizorach na jakiekolwiek jej oświadczenie bez trudu dostrzeże fakt, że oto mamy do czynienia z kimś, czyje zdanie, wola i wizja jest decydująca dla kształtu prawa w państwie, dla politycznych obyczajów i w ogóle to, co mówi jest ostatecznym prawem w państwie (no jasne że w Unii Europejskiej).
Ale dotyczy to nie tylko jej - każde państwo członkowskie ma na czele jakiegoś wodzunia, który jest (na miarę tego państwa) alfą i omegą  - w Grecji kryzys spowodował pan Papandreu, we Włoszech gdyby Berluskoni nie ustąpił byłby kataklizm, u nas to opinia pana Tuska jest ostateczna przy orzekaniu czy (na przykład) afera hazardowa w ogóle była czy może to tylko nieporozumienie, zresztą i największy konkurent pana premiera ani na jotę nie jest lepszy - wszędzie tam, gdzie sięga jego władza mowy nie ma o innym niż jego ogląd rzeczywistości.
Czemu więc ten faszyzm jast tak nie lubiany? Może to przez jego inne założenia?
Ale przecież nie przez to, że "wspólne dobro" (definiowane rzecz jasna przez umiłowanych przywódców) jest najważniejsze i trzeba mu koniecznie podporządkowywać dobro jednostek.
Na pewno nie dlatego też, że ograniczenia wolności osobistych kogokolwiek obecnie rażą, bo tak przecież nie jest. - żaden ze słusznie odeszłych w przeszłość tyranów nie poważyłby się na tak drastyczne i tak otwarte ich amputowanie jak dzieje się to teraz.
Otwarta wrogość faszystów do (niektórych) ludzkich przywar i walka z nimi przy pomocy państwa charakteryzuje również współczesnych możnych tego świata - a to palenie tytoniu, a to zioła, a to nadmiar (w mniemaniu decydenta) gorzałki, a to że za tłusto ludzie jedzą, z kim śpią i jak powinni myśleć o innych...
Faszyści - dokładnie tak, jak dzieje się to teraz - nie wyobrażali sobie świata bez przymusowej edukacji dzieci i młodzieży przy czym za zupełnie naturalne uważali, że to oni mogą decydować czego uczyć inne poglądy starannie tępiąc lub "tylko" je przemilczając.
Współczesne państwa - prawda, w mniejszym stopniu ale istoty rzeczy to nie zmienia - dokładnie tak jak i państwa faszystowskie zamykają ludzi do więzień za poglądy, więc to też nie może być to...

Jest jedna zasadnicza różnica: nie pozbawia się już ludzi życia za wyimaginowane i rzeczywiste zbrobdnie przeciwko państwom a jeśli nawet - to na znacznie mniejszą skalę i o wiele dyskretniej.
Obawiam się jednak że jest to różnica niewiele znacząca - teraz rządzący zdają sobie doskonale sprawę, że słowo nie ma już tak niszczącej mocy jak kiedyś a terror dla samego terroru przynieść im może więcej szkody niż pożytku.
A wcale liczne przykłady wskazują, że nikt nie zawaha się przed użyciem czołgów i bombardowaniami, kiedy tylko zagrożenie dla państwa będzie uznane za wystarczająco silne, tyle, że decydować o tym będzie nie byle lokalny kacyk a mityczna "opinia międzynarodowa".
Druga różnica polega na tym, że nie wskazuje się już Żyda, komunisty czy cyklisty jako wroga i nie mobilizuje się ludzi do nieukninionej i zbliżającej się walki z nimi.
Żydów i cyklistów zastąpili teraz "faszyści" - kłopot w tym, że faszystą już nie jest ktoś, kto jest szczerym socjalistą, oddanym państwu i wodzowi a ten, kogo szczerzy socjaliści, oddani państwu i (aktualnemu) wodzowi wskażą.

Leszek.
O mnie Leszek.

Osobnicy o inteligencji niższej lub równej inteligencji owczarka niemieckiego, trolle a także gawędziarze nie potrafiący rozpoznać meritum notki na tym blogu banowani są niezwłocznie i z przyjemnością.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka