Leszek. Leszek.
296
BLOG

Notka okazjonalna

Leszek. Leszek. Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Czuję się wręcz zmuszony do tego, by napisać coś o toczących się w naszym kraju igrzyskach .
Może nie tyle o samych igrzyskach ile o występie rerezentacji PZPNu która właśnie w niesławie zakończyła w nich udział.
Najpierw pozytywy:
1. Reprezentanci PZPN potrafią biegać przez 90 minut.
To budujące musicie przyznać i kto wie? - może z czasem będą też potrafili grać przez tyle czasu.
2. Pan trener zakończył "pracę" z reprezentacją".

To tyle jesli chodzi o plusy dodatnie, pora na plusy ujemne.
1. Trener.
Sporo - i to merytorycznie - o panu Smudzie może napisać (pisze i pewnie napisze jeszcze)  pani Anna nie będę się więc sadził i powielał jej opinii, zapiszę tylko kilka moich obserwacji.
Zbudował Dyzma reprezentację jak dla mnie dziwną.
Dziwną, bo zdawało mi się zawsze, że powinno być choć kilku ludzi potrafiących grać na pozycji obrońców.
Z jakichś - zapewne istotnych - powodów pan selekcjoner uznał, że reprezentacji PZPN wystarczy Piszczek.
Co prawda tu i ówdzie słychać, że Piszczek grając w klubie potrafił udzielać się w ofensywie a w reprezentacji - chyba złośliwie - tego nie robił ale bądźmy szczerzy - gdyby Piszczek pognał wspomagać Lewandowskiego to w linii obrony nie byłoby już NIKOGO.
Polska liga nie powala co prawda bogactwem zdolnych zawodników ale to przecież nie jest powód by grać Boenishami?
Jest coś takiego w piłce nożnej co zwie się "stały element" - rzuty rożne, rzuty wolne...
To dość istotna rzecz, bo pozwala by egzekwujący taki rzut nie niepokojony przez nikogo podał dokładnie komuś, kto być może podanie zamieni na bramkę.
Jak ważny jest to element gry można przekonać się ogladając jakikolwiek mecz - zawsze wzbudza on spory niepokój u atakowanych i nadzieje u atakujących.
Otóż jest w polskiej lidze człowiek potrafiący podać piłkę niemal na centymetry - nazywa się Sebastian Mila.
Tak się złożyło, że Sląsk Wrocław gdzie Mila gra na co dzień zdobył Mistrzostwo Polski głównie dzięki jego centrom.
Pan Smuda najwidoczniej uznał, że na Euro rzutów wolnych nie będzie, zresztą w kadrze nie znalazł się ŻADEN zawodnik mistrza kraju.
Znaleźli za to w niej miejsce piłakarze zatrudnieni w zagranicznych klubach - piszę "zatrudnieni" bo siedzą tam głównie na ławce - wspomniany przeze mnie Boenish nie grał coś z półtorej roku.
"Myśl taktyczna" pana Smudy powalała - trener, który przed ważnym meczem opowiada, że "Remis w pełni mnie satysfakcjonuje" zasługuje na to, by ktoś zasadził mu kopa.
Bo to dość gówniana motywacja, bo grać się powinno po to, żeby wygrać, bo wreszcie remis z Rosją dawał sporo Rosjii, dawał sporo Czechom i satysfakcjonował Greków ale reprezentację PZPNu stawiał w sytuacji byle jakiej.
W każdym razie gdyby pan Smuda był nieco młodszy życzyłbym mu identycznego usatysfakcjonowania w jego życiu seksualnym.


2. Zawodnicy
Bramka... Mówi się niebezpodstawnie w footbolowym świecie o "polskiej szkole bramkarskiej".
Z jakichś jednak powodów bramkarze najogólniej rzecz biorąc nie popisali się ale trudno mieć do obu pretensje - na tle reszty kopaczy wypadli całkiem nieźle.
Obrona. Brak.
Pomoc. Patrz niżej.
Atak. Szę gra jednym napastnikiem - to kolejny wynalazek Dyzmy.
Lewandowski jest wielki ale i większy od niego Messi nie nastrzela bramek, jeśli ktoś mu nie poda piłki.
Lewy biegał po całym boisku - miał nawet kilka udanych interwencji w obronie a kiedy już w okolicach pola karnego przeciwnika miał piłkę to natychmiast wieszało się na nim dwóch-trzech obrońców w większości przypadków po prostu go faulując.
W normalnej ekipie znalazłby się jakiś zawodnik, który "wyjaśniłby" przeciwnikom, że gwiazdy zespołu bezkanie nie wolno poniewierać, nawet kosztem żółtej kartki - PZPNowscy pomocnicy tego też nie potrafią.
Przezajebistą bramkę Błaszczykowski zdobył dzięki swoim umiejętnościom ale i dzięki temu, że obrona wisiała na Lewym - czyż nie?
Widać tu i ówdzie w necie (nie tylko w necie) żale do Lewego - ludzie potrafią jednak być beznadziejni.

Kibice.
No cóż - zaangażowania odmówić im nie sposób, pojęcia o dopingu komentować nie będę.

Przekaziory.
No tu to prawdziwe mistrzostwo świata.
Poziom komentowania na niezmiennie żałosnym poziomie.
Sz.P. Akowski i lady Szaranowicz to kwintesencja amatorszczyzny, braku orientacji w tym co widzą (no, z wyjątkiem rzecz jasna urody co poniektórych zawodników), nieprawdopodobnej wręcz ignorancji co do wszystkiego co tyczy się piłki i serwilizmu wobec "góry".
Tych dwóch panów może być ikoną "komentatorstwa" i dotyczy to wszystkich bez wyjątku telewizji - nie tylko publicznej.
Z Polsatu wygnano ludzi którzy nie bali się głośno mówić o klasie (a raczej o jej zupełnym braku) pana trenera, o przydatności powoływanych zawodników i o samej grze.
Trudno odmówić panu Kowalczykowi czy Hajcie znajomości zagadnienia, niekoniecznie z ich opiniami trzeba się zgadzać ale knebel w imię nakazanego całkowicie bezpodstawnego huraoptymizmu to zwykłe świństwo.
Zapraszani goście pytani i wypowiadający się jak eksperci - to już kompletna degrengolada.
Zupełnie serio proszono o analizę np. panią Rodowicz albo pana Barcisia... Szkoda każdego słowa.
Rzecz jasna nie zabrakło panów polityków - rzecz w cywilizowanym świecie już niemal niespotykana.
Chwilami patrząc w telewizor czułem politowanie dla Edzia Gierka i jego ekipy od pijaru - taka dawka propagandy sukcesu jaką zaserwowano nam dotychczas powaliłaby konia a to przecież nie koniec "atrakcji".

I na koniec prawdziwa perła - Polski Związek Piłki Nożnej.
Dwa punkty tylko:
1. Poszukajcie sobie w sieci fotek tych panów. Popatrzcie na te szczere i rozumne twarze...
2. Kadrowicze nie mogli doprosić się paru biletów dla bliskich...
To powinno wystarczyć.

Polska w pigułce....

ps.

Nie mogę nie zachęcić do zaglądnięcia na rewelacyjnego bloga  :-).

Leszek.
O mnie Leszek.

Osobnicy o inteligencji niższej lub równej inteligencji owczarka niemieckiego, trolle a także gawędziarze nie potrafiący rozpoznać meritum notki na tym blogu banowani są niezwłocznie i z przyjemnością.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości